|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dracarys
Game Master
Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:46, 12 Maj 2012 Temat postu: Komnata Naerys Tyrell |
|
|
~***~
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dracarys
Game Master
Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:07, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Naerys
Była w rozsypce. Nie wiedziała w sumie dlaczego, może od nadmiaru emocji, poczucia odrzucenia... Gdy tylko przekroczyła próg swojej komnaty, zrzuciła ozdobną, balową kreację i przebrała się w codzienną suknię w barwach Tyrellów – z ciemnozielonego materiału, ozdobioną haftem złotych róż. Prezent od męża, który zachowała jedynie w celach reprezentacyjnych. Służka rozczesała jej jasne włosy, poczym zaplotła w warkocz, który upięła z tyłu jej głowy tak, by jego końcówka opadała luźno na ramię. Fryzura dość prosta, lecz dziewczyna nie planowała dziś żadnych większych spotkań, zważywszy na późną porę.
-Pani, mogę już odejść? – spytała niepewnie Gianna, rumieniąc się lekko.
-W porządku, nie zatrzymuję cię.
Zapewne na zewnątrz ktoś już na nią czekał z równym entuzjazmem, lecz Naerys nie miała nic przeciwko. Skoro ona przybyła tu wyłącznie z musu, niech chociaż jej dama dworu dobrze się bawi. Sama rozpaliła więc w kominku i usiadła przy biurku, by napisać kolejny list do ojca, próbując ustalić, czy to on stał za tajemniczym morderstwem, a jeśli tak, to jaki był tego cel. Natomiast, gdyby zaaranżowali je jej głupawi bracia – powiadomić o tym rodziciela. Jednak ledwo zdążyła zamoczyć ozdobne pióro w inkauście, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mambaboom
Moderator
Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:26, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jyana
Zapukała delikatnie do drzwi komnaty Lady Tyrell. Otworzyła je ubrana w suknię z ciemnozielonego materiału, na którym wyhaftowano róże. Była wyraźnie zmęczona.
- Przepraszam, że zakłócam pani spokój, Lady Tyrell. Jestem Jyana Targaryen. - podała jej dłoń uśmiechając się
Naerys na chwilę zmieniła wyraz twarzy kiedy usłyszała jej nazwisko, potem jednak uniosła lekko kąciki ust ku górze i uścisnęła wyciągnięta ku niej dłoń.
- Proszę wejść. - oznajmiła i ustąpiła jej miejsca w przejściu
Jyana weszła rozglądając się po jednej z gościnnych komnat, nigdy tu nie była. Lady Tyrell stanęła przy biurku, na którym leżała kartka i pióro.
-Nie ukrywam, że przyszłam tu przez dość przykrą sytuację. Nie chciałabym nic insynuować, proszę mnie zrozumieć. Chciałabym być z panią szczera. - zaczęła Targaryenka
-Tak?
-Skąd pani pochodzi? Och, nie musi pani odpowiadać. Każdy szanujący się członek rodziny królewskiej zna pani losy i wie, jaką miłością darzy pani Dorne. Dzisiejsze wydarzenie wytrąciło nas wszystkich z równowagi. Jednak potrafię jeszcze trzeźwo myśleć. Dotarły do mnie niepokojące informacje. Morderstwo, którego ktoś dzisiaj dokonał mogło mieć podnóże w niepokojącej nas sprawie zalążka buntów w malowniczym Dorne.
Oczywiście, tak jak Jyana przypuszczała, Tyrell nie była bardzo zszokowana. Pierwszym przebłyskiem w jej oczach był raczej niepokój, sztuczne zdziwienie namalowała na twarzy dopiero po tym.
-Nie mieszkam w Dorne od lat. To moja rodzinna kraina, ale nie należy do mnie. Nie wydaję tam rozkazów. Nie wiem co się tam dzieje.
-Och, przepraszam, że się wtrącę, ale myślę, że pani wie. Dlatego proszę niech pani pokaże mi pieczęcie wszystkich rodów mieszkających w Dorne. Jeśli pani tego nie zrobi, będę miała powód, żeby o coś panią podejrzewać.
Naerys Tyrell dopiero teraz była zdziwiona. Zapewne nie sądziła, że mała, chowana pod kloszem dziewucha może w jakiś sposób jej zagrozić. Jednak to utwierdziło Jyanę w przekonaniu, że może to zrobić. Czekała na odpowiedź młodej Lady.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dracarys
Game Master
Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:32, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Naerys
Owszem, Naerys nigdy nie sądziła, by ktokolwiek mógł jej zagrozić... i nadal była tego zdania. A przyjście Jyany tylko dało jej pretekst do wyładowania napięcia, które zbierało się w niej od początku wyjazdu. Wyprostowała plecy, uniosła głowę do góry, a na twarz przywołała tajemniczy, okrutny uśmiech, obdarzając swojego gościa lodowatym spojrzeniem przymrużonych oczu. Nie wykluczone, że taki właśnie był cel jej ojca, więc nie miała zamiaru niczemu zaprzeczać.
-Pozwoli pani, że odpowiem pytaniem. Jak miałabym się kontaktować z Dorne? Listownie? Proszę przejrzeć moją korespondencję, śmiało, lecz wcześniej pomyśleć logicznie. Po co jakikolwiek arystokrata z Włóczni miałby informować o swoich planach słabą niewiastę, żyjącą w samym siedlisku jego wrogów, którą byle kto, chociażby córka namiestnika, może przyprzeć do ściany? – zaśmiała się chłodno, podpierając ręce na biodrach. Nie kłamała. Mimo setek wysłanych listów, nigdy nie otrzymała odpowiedzi, z tego właśnie powodu, co bardzo ją bolało, lecz w tym przypadku – okazało się zbawienne.
-Jestem zbyt zmęczona, by bawić się w subtelności, wiec postawię sprawę jasno: pani, zważywszy na swój młody wiek i niedoświadczenie polityczne może nie zdawać sobie sprawy, że pani podejrzenia obchodzą mnie w równym stopniu, jak cała ta akcja. Wcale – Postąpiła kilka kroków na przód, niczym drapieżnik bawiący się swoją ofiarą – Nie muszę z panią współpracować. Nie ma pani dowodów mojej winy, poza własnymi, wyssanymi z palca domysłami. Nic nie może mi pani zrobić.
Przeszła się powoli po pokoju, poczym przysiadła na pięknie rzeźbionym krześle, nie spuszczając z oczu srebrnowłosej dziewczyny.
-Jeśli szuka pani winnego, radzę raczej popytać posługaczek kuchennych, które to mogły stać się obiektem sporu pijanych i napalonych mężczyzn, jeśli rozumie pani, co mam na myśli - Jej głos był spokojny i lodowato zimny – Ma pani jeszcze jakieś pytania, pani detektyw?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mambaboom
Moderator
Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:48, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jyana
Jyana poczuła dziwny ogień w środku, kiedy Lady wypowiadała te słowa. <i>Obudziła smoka i nie wie, jakie to niebezpieczne. Ogień z łatwością stopi jej lód</i>.
-Dobrze, że ja mam lepszą możliwość kontaktu z pani ojcem. Lady Tyrell, doprawdy wiele do myślenia dała mi pani wypowiedź. Szkoda, że pani ojciec nie powiela mojej opinii, iż nawet, jak pani to ujęła 'słaba niewiasta' umie rządzić ludem i robić swoje o wiele lepiej niż niejeden wódz. Nadal mam jednak nadzieję, że pomoże mi pani w tej sprawie ze względu na pani miłość do miejsca swojego wychowania. A co do wyssanych z palca teorii, to widzę, iż pani wierny sługa ser Trystane zgadza się z nią. W Czerwonej Twierdzy nie ma miejsca na jakiekolwiek sekrety. W drodze z mojej komnaty do pani spotkałam wiele ptaszków. To jest mój dom i będę go chronić. Jeszcze dziś powiem królowi o wszystkim co widziałam i słyszałam. Panią zaś przepraszam jeszcze raz za najście. Skoro nie ma pani z tym nic wspólnego, najlepiej byłoby gdyby poszło to w pani niepamięć. Dobrej nocy.
Jyana odwróciła się na pięcie. Nie był to czas na satysfakcję, a mimo to, poczuła ją.
/zt. Gabinet króla/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dracarys
Game Master
Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:11, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Naerys
Dziewczyna z uśmiechem patrzyła, jak Jyana wychodzi.
-Możesz próbować, smocza dziewczynko – szepnęła, gdy ta była już na korytarzu. Mogła bawić się w bestię, lecz to Naerys była Czarną Różą i to ona rozdawała tu karty, a całe zajście było dla niej jedynie zabawą. Podsłuchy? Ciekawe. Pierwszą rzeczą, którą zyskała podczas tej rozmowy była upojna świadomość, że jest podsłuchiwana. Teraz, była w stanie spokojnie ukrywać odpowiednie informacje i zastępować je innymi, mieszając w sprawie. A nawet jeśli z jej dotychczasowych słów mogło coś wyniknąć, była nietykalna. Jako Lady Wyszogrodu i Namiestnicza południa władała jedną czwartą królestwa, która stanowiła jego spichlerz i stolicę rycerstwa, corocznie rodzącą setki nowych zbrojnych. W razie konfliktu z nią, reszta Westeros niedopuszczalnie podupadłaby gospodarczo, a armia, którą tworzyli jej poddani oraz ich liczni wasale, bez problemu byłaby w stanie zając głodną stolicę. Każdy z członków małej rady miał tego świadomość, dlatego była pewna nienaruszalności swej pozycji. Nawet, gdyby na oczach wszystkich zebranych, własnoręcznie zamordowała jednego z biesiadników. Bo nie korona Targaryenów była oznaką władzy w prawdziwym świecie. Lecz potęga, którą to ona mogła się poszczycić.
Po tym wysiłku aktorskim zrobiła się jednak wyjątkowo znużona, lecz nie miała zamiaru jeszcze się kłaść. Potrzebowała chwili spokoju, więc udała się tam, gdzie zawsze czekała ją cisza i pełen zrozumienia szum białych drzew.
/zt. Boży Gaj/
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dracarys dnia Sob 22:15, 12 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dracarys
Game Master
Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:50, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Naerys
Dziewczyna obudziła się w nastroju co najmniej morderczym, co z resztą nie było nowością, odkąd przybyłą do Królewskiej Przystani. Sama przed sobą nie chciała tego przyznać, ale tęskniła z Wyszogrodem, który stał się jej drugim domem i własnym, małym królestwem. Bo czy w Dorne, żyjąc w cieniu ojca i braci byłaby w stanie tyle osiągnąć? Przez myśl przeszło jej zapomnienie o rebelii i spokojne dokończenie swego żywota w Reach, jednak natychmiast się otrząsnęła. Słoneczna Włócznia byłą jej domem. To do niej wracała wspomnieniami, gdy budziła się w nocy z płaczem u boku brutalnego męża. To na tym etapie skończyło się jej życie, by znów rozpocząć się wraz z jego powstaniem. Jednak... Jej westeroscy poddani kochali ją, pokładali w niej nadzieję. Była dla nich jak matka, nie mogła ich opuścić.
Choć jeśli dobrze rozegram karty, zachowam oba regiony.
Pomyślała, poczym odrzuciła na bok puchową pierzynę i rozkazała zrobić sobie śniadanie.
-Pani, turniej za chwilę...-zaczął ser Trystane pojawiając się w drzwiach, lecz po chwili wycofał się spłoniony, widząc ją w stroju dość... lekkim i nie wyjściowym
-Wybacz, pani.
-Och nie zgrywaj niewiniątka, Dayne. O co chodzi?
Mężczyzna ostrożnie wlepiając wzrok w podłogę.
-Chciałem tylko zaznaczyć, że turniej już za godzinę, a pani nieobecność na uroczystości zaręczynowej swojego króla może być uznana za przejaw złej woli. Szczególnie w obecnych okolicznościach...
-Zdaję sobie z tego sprawę, naprawdę nie jestem tak głupia, jak sądzisz. Przyjdź po mnie za pół godziny.
-Jak sobie życzysz, królowo śniegu – mruknął, wychodząc. Po chwili jednak jego miejsce zajęła Gianna, z szarym pakunkiem w dłoni.
-Prezent dla pani.
-Odłóż go, otworzę po powrocie.
-Z Dorne.
Dziewczyna drgnęła, poczym niepewnie odebrała lekkie zawiniątko. Przez kilka sekund trzymała je w dłoniach, nie pewna co powinna z nim zrobić, poczym z trudną do ukrycia ekscytacją rozdarła papier. W środku znajdowała się piękna suknia z lekkiego, wschodniego jedwabiu i kilka ozdobnych, złotych błyskotek.
-Pomóż mi się w to ubrać – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Nie jestem pewna, czy powinna pani...
-To tylko niewinny prezent od brata, przejaw miłości. Nic groźnego.
-Jak sobie życzysz, pani.
Naerys cierpliwie czekała, aż służka wykona swoją pracę, poczym przejrzała się w wysokim, mahoniowym lustrze. Kreacja prezentowała się pięknie, układając w delikatne fałdy na ramionach, nie posiadających rękawów, poczym spływając w duł pasa, gdzie przewiązana była złotym paskiem. Na jej nadgarstkach dźwięczały bransolety i pierścienie z tego samego kruszcu, a włosy spięte były z tyłu głowy klamrą z różą Tyrellów, odpadając delikatnie na ramiona. Suknia była zdecydowanie letnia, lecz pogoda dopisywała.
-Ser Trystane będzie tu lada moment. Jesteś gotowa, pani?
-Oczywiście. Już możemy wychodzić – powiedziała z uroczym uśmiechem na ustach, paląc w płomieniu świecy niewielki skrawek zapieczętowanego przebitym włócznią słońcem papieru.
/zt.Arena Turniejowa/
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dracarys dnia Pon 17:50, 28 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nike
Giermek
Dołączył: 02 Maj 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:33, 31 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Emett
Tully stanął przed drzwiami i energicznie zapukał. Po chwili usłyszał z drugiej strony pospieszne kroki. Otworzyła służąca, której usta otworzyły się na jego widok w jedno głuche "O".
- Witam panią - powiedział, kłaniając się lekko. - Sir Emett Tully. Czy zastałem lady Tyrell?
Kobieta nadal mu nie odpowiadała, wytrzeszczając oczy. Musiał pewnie dziwnie wyglądać: wielki mężczyzna w białym stroju gwardii, nie mówiąc już o pełnej zbroi bitewnej, pogniecionym płaszczu i spoconym czołem na progu pokoju damy. Po chwili jednak się zreflektowała.
- Sprawdzę, panie.
Znikła mu na chwilę z oczu, by zaraz znów się pojawić.
- Chyba mogę pana wpuścić. Proszę tędy.
Wszedł za nią do komnat. Rozejrzał się, po czym jego wzrok spoczął na niebotycznie zdziwionej Naerys.
- Lady Tyrell. Wybacz, że przeszkadzam ci w ważnych sprawach, ale przychodzę w naprawdę niecierpiącej zwłoki sprawie. Czy masz chwilę czasu? Chciałbym wyjaśnić i przedyskutować kilka spraw.
Podarł nerwowo policzek, zerkając ukradkiem na boki.
W tej komnacie ściany na pewno mają uszy, pomyślał.
- A może... Zróbmy tak. Niech pani spotka się ze mną w mieście. Może na Wzgórzu Aegona jutro rano? Będę czekać.
Po czym wymknął się, nie czekając na odpowiedź. Obie damy patrzyły na niego zdziwionym wzrokiem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nike dnia Wto 21:07, 31 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|