|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Em
Moderator
Dołączył: 17 Sty 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:06, 10 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Avenell
- Edoin wygra. - mruknęła Alyss.
Aven zmrużyła oczy, przyglądając jej się.
- Emett pokonał króla. - stwierdziła, przenosząc wzrok na kuzyna, który właśnie ruszał na Edoina. - Na pewno wygra.
Aven powstrzymała uśmiech. Było tak jak zwykle, gdy sprzeczały się o różne rzeczy, a Alyss zawsze mówiła wszystko na odwrót niż jej starsza siostra.
- A jednak miałaś rację. - stwierdziła zszokowana Alyss, przyglądając się porażce Lannistera.
Emett wyciągnął rękę, pomagając mu wstać.
Tłum umilkł, gdy król wstał, by ogłosić zwycięzcę.
- Zwycięzcą turnieju został - powiedział z wyraźną niechęcią. - Emett Tully, członek Gwardii Królewskiej.
Avenell uśmiechnęła się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nike
Giermek
Dołączył: 02 Maj 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:18, 13 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Emett
Podjechał do Lannistera, wyciągając dłoń, by pomóc mu wstać. Gdy spełnił swoją powinność, uświadomił sobie, że wygrał. Naprawdę, wygrał. Z radości uśmiechnął się szeroko. Nieważne, co wymyśli mu za karę król, on i tak zostanie zapamiętany jako bohater.
Objechał arenę, machając ręką do bawiących się mieszczan. Chyba po raz setny w tym miejscu czuł się lekko zawstydzony. Zazwyczaj naprawiał błędy Daerona, dbał o mieszkańców, chronił ich przed monarchą, który w czasie napadu złego nastroju mógł kazać uciąć komuś głowę... A teraz działał już nie potajemnie, ale w pełnym blasku swojej chwały.
Podjechał do kuzynek i uściskał obie. Nastrój Aven uległ poprawie, a Tully cieszył się, że dopomógł w gnębiącej sytuacji. Oddalił się wolno w kierunku loży królewskiej, w której siedzieli Targaryenowie i złotowłosa Cavla Lannister, siostra pokonanego.
Przejeżdżając, ujrzał blisko Naerys Tyrell, młodą wdowę. Pomyślał, że to bardzo smutne, że taka piękna lady nie ma już męża, którego zapewne kochała. Postanowił coś z tym zrobić, na tą jedną chwilę.
Podbiegł do niego giermek, podając piękną, czarną różę, pachnącą wyjątkowo mocno i upajająco. Tully spotkał się już z określeniem "Czarna Róża" pod adresem Namiestniczki Południa, tak wiec wziął ją w dłonie i podjechał do barierki. Podał śliczny kwiat Naerys, pytając nieśmiało:
- Pani, czy zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją Królową Miłości i Piękna?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dracarys
Game Master
Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:15, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Naerys
Z uśmiechem patrzyła, jak odziany w szkarłat i złoto Edoin ląduje na gruncie. Od jej nielicznych ptaszków doszły ją niepewne pogłoski, iż stary Lord Casterly Rock zamierzał wyswatać swą córkę z królem. Jeśli to prawda... Lannisterowie należeli do najpotężniejszych i zdecydowanie najbardziej wpływowych rodów w Westeros, bardzo nie podobała się jej wizja lwów jako przeciwników. Choć teraz, gdy Daeron miał zamiar poślubić swą kuzynkę, to czy istniało to zagrożenie? Może nawet karty odwrócą się i urażony postawa króla Lord stanie po stronie buntowników? Gdyby tak zaproponować korzystne warunki... Z zamyślenia wyrwał ją zmierzający w jej stronę tętent kopyt.
- Pani, czy zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją Królową Miłości i Piękna? – spytał młody rycerz Gwardii, podając jej piękny, czarny kwiat. Przez ułamek sekundy wpatrywała się w różę jak zahipnotyzowana, starając się opanować zaskoczenie, poczym na jej usta wpłynął uśmiech. Przyzwyczajona była do wszelkiego rodzaju darów ofiarowanych jej przez mężczyzn, bynajmniej nie dla jej jakże ciepłej osobowości. Mimo, iż wyczuwała w tym geście nutkę znienawidzonej litości, szczerze urzekł ją swoją... bezinteresownością? Szczerością? Brakiem zawirowań, kłamstw i chciwości przejęcia jej wpływów.
- To będę jestem zaszczycona – powiedziała biorąc kwiat do rąk. Jesteś dobrym człowiekiem, Emmecie Tully, pomyślała smutno, kiedy odjechał w przeciwnym kierunku W najbliższym czasie trzymaj się lepiej daleko od Królewskiej Przystani
-Pani? – mruknął ser Trystane, pojawiając się obok.
-Szybko ci poszło – powiedziała swoim zwyczajowym, władczym tonem - mogłeś zostać tam dłużej, właśnie robiło się miło.
-Eeee...- zaczął niepewnie rycerz, pocierając nerwowo kark – One jest w twojej komnacie pani. Jak kazałaś.
-W porządku – westchnęła, przejeżdżając palcami po czarnych płatkach, z których biła słodka woń – Chodźmy więc się jej przyjrzeć.
/tz. Komnata Naerys Tyrell/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nike
Giermek
Dołączył: 02 Maj 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:12, 23 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Cavla
Od razu podbiegła do brata, gdy tylko ten wstał z ziemi. Zarzuciła mu ręce na szyję i mocno uścisnęła.
- Nic ci nie jest?!
Edoin stęknął.
- Nie, naprawdę nic... Czuję się świetnie. Może tylko mnie nie udusisz?
- Oh, przepraszam bardzo - wyjaśniła, odsuwając się od brata i czerwieniejąc jak piwonia.
Chwyciła go za rękę i poprowadziła na trybuny.
- Odpoczywaj, dobrze? Ja muszę znaleźć króla.
Przedarła się przez tłum i dygnęła przed Daeronem.
- Wasza Wysokość, musimy porozmawiać na osobności. Czy spotkasz się ze mną w sepcie po turnieju? Mam kilka informacji dotyczących buntowników.
Uśmiechnęła się serdecznie do Jyany.
- Dobrze się bawisz, pani? Czuję, że przy najbliższej okazji zaduszę łotra.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mambaboom
Moderator
Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:21, 23 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Jyana
Wzięła głęboki oddech, wreszcie koniec pojedynków. Nikt nie umarł i jak na ostatnie dni ten bilans był jak najbardziej korzystny.
-Wasza Miłość, czy nie urażę cię udając się już do zamku? Wszystko zapewne jeszcze potrwa, a nie widzę konieczności przebywania tu.
Król zgodził się, a ona powoli odeszła. Ujrzała Naerys Tyrrel, która otrzymała piękny kwiat. Jyana lekko dygnęła, ale nie sądziła, by tamta nawet ją zauważyła. Córka Namiestnika i Narzeczona Króla zapewne jako pierwsze powinna być powitana ukłonem, ale Jyana wyrobiła już normę oficjalności jak na jeden dzień. Poszła dalej mijając wiele innych dostojnych dam i mężów.
/zt. Czerwona Twierdza/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peegy
Sługa
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:08, 10 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Edion
Młody rycerz poczuł ból w ramieniu a zaraz potem i w plecach. Nie wiedział co się wokół niego dzieje. Spróbował się podźwignąć ale ból w plecach przeszył jego ciało. Zobaczył, że Tully podaje mu rękę. Skorzystał z tej pomocy jednak w oczach miał nienawiść, którą żywił do tego rycerza. Taki sobie gwardzista a zrzucił go z konia. Jeszcze tego pożałuje. Z lwem się nie zadziera.
Kiedy wstał poczuł jak ktoś rzuca mu się na szyję. Była to jego siostra. Ucieszyło go, że tak się o niego martwi jednak nie zmieniało to faktu, że teraz ściskała go tak mocno, że mogła go udusić.
Kiedy wymienili kilka zdań ze sobą zaprowadziła go na trybuny gdzie miał odpoczywać. Jednak zobaczył jak zwycięzca wręcza kwiat swej wybrance. On by dał go młodej Starkównie. Postanowił ją znaleźć. Przydałaby mu się rozmowa z jakąś damą. Wypatrzył ją na trybunach. Obok niej stał... Jej sobowtór. Tylko niższy. Podszedł do sióstr. Przystanął i skłonił się.
- Witam, piękne damy.
Kobiety skłoniły mu się i także odpowiedziały. Jednak smutek gościł na ich twarzach.
- Cóż tak zasmuca tak piękne damy? - zapytał a młodsza siostra Aveny spłonęła rumieńcem. Edion lubił zawstydzać młode damy, które zawsze skore są do żywienia zauroczenia skierowanego do odważnych i pięknych rycerzy takich jak Edion. Co za tym idzie skore były do wstąpienia do jego komnat.
- Nasza... - zaczęła młodsza Starkówna ze wzrokiem spuszczonym w dół.
- Nic, panie. Naprawdę. Po prostu zasmuca nas pańska przegrana. Wszyscy dobrze wiedzą, że jest pan dużo lepszym rycerzem od Dowódcy Królewskiej Gwardii - przerwała jej starsza siostra.
Ediona ucieszyły te słowa choć nie wierzył w ich prawdziwość. Oczywiście po części, bo faktem było, że jest wspaniałym rycerzem, jednak nie głupim i nie na tyle zadufanym w sobie, żeby uwierzyć, że jego przegrana tak zasmuciła młode Starkówny. Jednak nagle uderzyło go duże zmęczenie.
- Oh, naprawdę nie musicie się tak martwić. Jestem trochę poobijany jednak na pewne rzeczy nadal mam siłę. Teraz jeśli panie pozwolą udam się do moich komnat. Jeśli któraś z pań zechce mnie odwiedzić w nich z radością ją przywitam i nie pozwolę by czas spędzony w moich progach był dla niej czasem zmarnowanym. A teraz... Żegnam panie. Lady Aven - pocałował starszą siostrę w dłoń skłaniając się - i piękna pani Alysso - młodszą siostrę pocałował za to w policzek. Ta stała sie jeszcze bardziej czerwona.
Rycerz odwrócił się z uśmiechem. Zobaczył jak jego siostra mówi coś do króla. Pomachał jej a potem udał się do komnat.
/zt. Komnata Ediona Lannistera/
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peegy dnia Wto 16:10, 10 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nike
Giermek
Dołączył: 02 Maj 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:29, 20 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Cavla
Złotowłosa dziewczyna skłoniła się władcy i postąpiła krok w tył.
- Rozumiem, że będziesz teraz bardzo zajęty, panie, ale po zmierzchu oczekuję cię w sepcie. Tak więc do zobaczenia, mój królu.
Z uśmiechem obróciła się na pięcie i odeszła.
Rozejrzała się w poszukiwaniu brata. Widziała go, jak przed chwilą przeciskał się przez tłum. Najpewniej wraca do zamku.
Ruszyła za nim. Miała nadzieję, że pomoże on rozwiązać jej zagadkę tajemniczej rurki. Wiedziała, że w swoich komnatach oboje mają potrzebne przyrządy.
Jeszcze raz klasnęła, po czym zniknęła w tłumie.
/zt. Komnata Ediona Lannistera/
--------------------------------------------------------
Emett
Chociaż tłum wokół niego wiwatował, wiedział, że on sam jest już zgubiony. Na nic przysięgi i zapewnienia, Daeron przy najbliższej okazji nabije go na pal.
Pomyślał o tym, co na jego miejscu zrobiłby jego starszy brat. I już wiedział.
Przywołał swojego giermka.
- Napisz, proszę, w moim imieniu list do Riverrun. Opowiedz w nim, że wygrałem turniej, i najpewniej niedługo przeważę szalę. Dorzecze tylko zyska. Ciotka Stark nie żyje i trzeba coś zrobić. Trzeba znaleźć winowajcę, a chyba mam przeczucie, kto nim może być.
Sługa chyba zrozumiał. Od dziecka miał do czynienia z braćmi Tully, wiedział więc, że to zawoalowane informacje.
Skinął głową i odszedł śpiesznym krokiem. Emett spojrzał jeszcze tylko na swoje kuzynki, po czym zaczął przepychać się przez tłum. Szedł do twierdzy.
//zt. Komnata Naerys Tyrell
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|